Zastanawiam się, czy Polański samodzielnie wybierając polski tytuł swojego filmu, miał takie zaufanie do tłumaczy tytułów, jak ja 😉 Żartuję, ale mam bardzo dobry humor po tym filmie. Nie dlatego, żeby to była komedia oczywiście. Nie. Dlatego, że Roman Polański pokazał wszystkim na czym polega jego klasa. Zrobił bardzo dobry film, dając – po dłuższym czasie rozmowy na jego temat w kontekstach nie-filmowych – powód do rozmów filmowych. I tak sztuka wyszła z tego wszystkiego zwycięsko. Autor widmo to kino, w trakcie którego widz się nie nudzi ani przez moment. Ciągle kombinuje i ciągle jest zwodzony przez reżysera, który tak rozgrywa akcję, żeby nic nie było jasne. Filmowi towarzyszy napięcie. Teoretycznie wiemy, że stanie się coś niedobrego, tylko nie wiemy, w którym momencie. Pod tym względem trochę przypomina Match Point Woody’ego Allena, gdzie przez cały seans widzowie zastanawiają się, czy kara będzie, czy zbrodnia ujdzie bohaterowi na sucho. Aktorzy są absolutnie świetni. Ewan McGregor jest absolutnie idealnym autorem widmo. Jest prawie niewidoczny, nie charakterystyczny, ot taki sobie średniak piszący pod cudzymi nazwiskami, bo swojego mu …