Wpisy otagowane: Roman Polański

Roman Polański: moje życie

To jest film dokumentalny o życiu Romana Polańskiego. Praktycznie jest wywiadem z Polańskim. Przez większą część filmu Polański odpowiada na pytania swojego wieloletniego przyjaciela, Andrew Braunsberga. Oglądając ten film ma się jednak wielokrotnie wrażenie, że to nie dokument, a sensacja. To niemożliwe, by życie jednego człowieka wciągało jak niesamowicie sensacyjny film. Ilość tragedii, którą przeżył w życiu Polański jest ogromna. Jak sam twierdzi, jego życie to duże amplitudy – albo wielkie szczęście, albo wielka tragedia.

Rzeź

„Rzeź” jest filmową adaptacją sztuki „God of Carnage”. Całość akcji filmu odbywa się w jednym pokoju. I to niesłychane, ile w tym pokoju się dzieje. Będzie trochę spoilerów, więc jeśli nie chcecie kompletnie nic wiedzieć o tym filmie, zanim go obejrzycie, nie czytajcie dalej. Fabuła jest prosta, dwóch kolegów z klasy pobiło się w parku, rodzice spotykają się, żeby spisać wspólne stanowisko dla ubezpieczalni. I są mili, grzeczni, jedni poczuwają się do winy, drudzy nie mają pretensji. Wprawdzie w pisanym teście jest jedno sporne słowo, ale szybko znajdują bezsporny zamiennik. I już prawie wszystko ustalili i prawie wychodzą. I to jest właśnie to „prawie, które robi różnicę”.

Autor widmo (The Ghost Writer)

Zastanawiam się, czy Polański samodzielnie wybierając polski tytuł swojego filmu, miał takie zaufanie do tłumaczy tytułów, jak ja 😉 Żartuję, ale mam bardzo dobry humor po tym filmie. Nie dlatego, żeby to była komedia oczywiście. Nie. Dlatego, że Roman Polański pokazał wszystkim na czym polega jego klasa. Zrobił bardzo dobry film, dając – po dłuższym czasie rozmowy na jego temat w kontekstach nie-filmowych – powód do rozmów filmowych. I tak sztuka wyszła z tego wszystkiego zwycięsko. Autor widmo to kino, w trakcie którego widz się nie nudzi ani przez moment. Ciągle kombinuje i ciągle jest zwodzony przez reżysera, który tak rozgrywa akcję, żeby nic nie było jasne. Filmowi towarzyszy napięcie. Teoretycznie wiemy, że stanie się coś niedobrego, tylko nie wiemy, w którym momencie. Pod tym względem trochę przypomina Match Point Woody’ego Allena, gdzie przez cały seans widzowie zastanawiają się, czy kara będzie, czy zbrodnia ujdzie bohaterowi na sucho. Aktorzy są absolutnie świetni. Ewan McGregor jest absolutnie idealnym autorem widmo. Jest prawie niewidoczny, nie charakterystyczny, ot taki sobie średniak piszący pod cudzymi nazwiskami, bo swojego mu …