Kultura
Skomentuj

Tajne przez poufne (Burn After Reading)

Nie sposób się oprzeć wrażeniu, że Coenowie zrobili ten film mimochodem, jakby lewą rączką, jako przerywnik między „To nie jest kraj dla starych ludzi” i czymś nowym, ważnym i poważnym. Ale to jest właśnie ich styl. Mają przecież w filmografii zarówno „Fargo” jak i „Bracie, gdzie jesteś”.

„Tajne przez poufne” to komedia bezsensów. Cała jest jednym wielkim bezsensem. Ale przy tym niezwykle zabawnym. Takim filmem, po którym teoretycznie można byłoby wyjść z kina i powiedzieć do siebie „no i co z tego”. Ale i tu Coenowie wyprzedzają myśli widzów i sami zadają to pytanie ustami jednego z bohaterów. No i w tej sytuacji widz zostaje bezradny 😉

Film nie ma większego sensu, nie skłania do większych wniosków, po prostu zmusza do śmiechu i tyle. Do tego jeszcze Brad Pitt występuje w roli totalnego głupka i po raz pierwszy chyba mam wrażenie, że ma do jakiejś roli naturalne predyspozycje. Proszę mi wybaczyć uszczypliwość, wyjątkowo nie lubię tego aktora.

Dla uspokojenia dodam, że Georgie Clooney też na inteligenta w tym wszystkim nie wyszedł. Właściwie jest tylko jedna mądra postać w całym tym zamieszaniu – odgrywa ją Tilda Swinton, którą uwielbiam od czasu Michaela Claytona. Na deser jest jeszcze John Malkovich, który może właściwie grać, co chce, a ja i tak pójdę go zobaczyć i to byłoby na tyle.

Popisówka zbiegających się tak bezsensownych historii, że ich sensu nie udaje się nawet ustalić samemu CIA. Bardzo polecam na odreagowanie wizji kryzysu światowego. W kinach dopiero od 24.10, ale gdzieniegdzie można już znaleźć pokazy przedpremierowe.

W skali od 1 do 10 daję 7