Moje pierwsze spotkanie z Tel-avivem nie było idylliczne. Obsługa miała chyba kiepski dzień, wyglądało na to, że niewiele rzeczy z karty zostało do zamówienia. Goście dookoła byli lekko zdziwieni, ale przyjęli to raczej ze zrozumieniem niż zdenerwowaniem. Tel-aviv to miejsce na dużym luzie. Tym razem zachęcało do weekendowego lunchu all-you-can-eat. Postanowiłam spróbować.
Sporo takich pomysłów w Warszawie ostatnio. Na samej Poznańskiej rywalizują ze sobą dwie oferty all-you-can-eat – Leniwiec ze śniadaniem i Tel-awiw z lunchem. Rzuciłam okiem na propozycję Leniwca, ale nie zachęciła mnie tak bardzo jak ta w Tel-avivie. Sporych rozmiarów stół zastawiony był przeróżnymi daniami na zimno i ciepło.
Skupiłam się na pastach do pity, warzywach i sałatkach, ale była też zupa, ciepłe danie z ryżem i ciasto na deser. Ja postanowiłam skosztować każdej z proponowanych past. Poza humusem, baba ganoush i pastą z zielonego groszku, zjeść można też było przepyszną pastę z czerwonej fasoli, tą naprawdę się solidnie najadłam.
Urzekły mnie pokrojone surowe warzywa – marchewki, seler naciowy, szparagi rzodkiewki i kalarepa. Ta ostatnia z pastami smakowała naprawdę super. Zwróciłam uwagę na dwie ciekawe sałatki – pierwszą z brokułami, cebulą i niebieskim serem i drugą z marchewką, imbirem i kolendrą. Obydwie pyszne. Na ciepłe dania się nie zdecydowałam, ale wszystko, co jadłam było naprawdę bardzo dobre. Dodatkowo zaproponowano mi Lemoniadę – chłodny, kwaskowaty, mocno orzeźwiający zielony cytrusowy napój. Bardzo ciekawy i dobrze zaspokajający pragnienie.
Jedną z obsługujących dzisiaj w Tel-avivie osób był Paweł Kowalczyk, jedyna postać naprawdę warta zapamiętania z wszystkich edycji telewizyjnego talent show Idol. W czasach, kiedy Monika Brodka nie wiedziała jeszcze, co robi, on był już pełni ukształtowanym artystą, indywidualnie interpretującym każdy z wykonywanych utworów. Życzę Panu Pawłowi dużo radości z pracy w Tel-avivie, ale niestety to kolejny dowód na całkowity bezsens talent show w Polsce. Wielka szkoda takiego talentu.
Tel-awiw to z pewnością miejsce z pomysłami. Jest tu ciekawy wystrój, obsługują młodzi interesujący ludzie, jedzenie jest pyszne i dość nietuzinkowe. Sądzę, że warto wracać i sprawdzać od czasu do czasu, na jaki pomysł aktualnie wpadli właściciele.
Tel-aviv, ul. Poznańska 11, Warszawa
Po więcej zdjęć z lunchu w Tel-avivie, zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.