Wrzenie świata to „pierwsza reporterska księgarnia stolicy” umiejscowiona równolegle do Nowego Światu – na ulicy Gałczyńskiego. Miejsce należy do Instytutu Reportażu, stworzonego przez Mariusza Szczygła, Wojciecha Tochmana, Pawła Goźlińskiego. W księgarni przeważa literatura faktu. Można przy jej lekturze napić się kawy, herbaty i zjeść coś drobnego. Ja wpadłam w sobotnie przedpołudnie – czyli w mojej ulubionej porze tygodnia.
Rzecz jasna we Wrzeniu nie ma kuchni z prawdziwego zdarzenia, ale jest atmosfera. Na małą przekąską zamówiłam Tartę łososiowa z serem na cieście francuskim. Bardzo była dobra. Cieniuteńka warstwa ciasta, bardzo subtelna, łosoś dobrze wyeksponowany. Wszystko pachnące ziołami. Do tego podano mi kilka oliwek, kaparów i suszone pomidory. Więcej w kategorii przekąski nie wymagam.
Wypiłam także herbatę, a w trakcie jej wyboru zapytano mnie o nastrój. Czy jestem jeszcze w nastroju zimowym? U mnie wprawdzie wiosna, ale podejrzewałam, ze za tą zimą mogą stać jakieś ciekawe smaki. I nie pomyliłam się wcale. Herbata z malinami (całymi, nie sokiem), pomarańczą i imbirem. Lekko rozgrzewająca, ale przede wszystkim orzeźwiająca. Świetna.
Oczywiście Wrzenie świata to znacznie więcej niż tylko księgarnia, drobne przekąski, ciasta i napoje, to przede wszystkim miejsce spotkań literackich, fotograficznych, filmowych. W harmonogramie wydarzeń Wrzenia dzieje się coś ciekawego kilka razy w tygodniu. Intrygującym pomysłem są też skrzynki pocztowe. Można w nich zostawić list do swojego ulubionego autora. Jeśli natomiast spotka się go we Wrzeniu osobiście, można też ponoć wypić z nim kawę i podyskutować o reportażu. Będę wracać na pewno.
Wrzenie świata, ul. Gałczyńskiego 7, Warszawa