A konkretniej wina z Alzacji i Cafe Magiel na Mokotowie. Byłam ostatnio na degustacji win alzackich Jean-Louis Mann, którym towarzyszyło specjalnie do nich skomponowane menu Magiel Cafe. 6 win 6 dań. Od najbardziej wytrawnych do najsłodszych. Dawno tak dobrze nie jadłam i nie piłam.
Zaczęliśmy od Pinot Blanc Vieilli en fut de chene 2004 a towarzyszył mu Pasztet z królika ze smażoną borówką. Bardzo to oczywiście było dobre, ale wiadomo, że na początku hitu nie będzie, czekaliśmy więc na więcej i więcej przyszło zaraz potem.
Sylvaner Dorfburg 2008 z Babką ziemniaczaoną z sosem jabłkowym. Sylvanery wpisałam na listę tych win, którymi koniecznie muszę się nieco bardziej zainteresować. Tego wieczoru były dwa różne, o drugim za chwilę, ten był dość dobry, delikatny, dość w moim stylu. Natomiast babka z sosem jabłkowym była naprawdę świetna. Ziemniaki i jabłka występowały chyba u mnie do tej pory tylko w połączeniu sałatki ziemniaczanej, ale tam jest jeszcze mnóstwo innych warzyw i trochę to bezpośrednie zestawienie ginie, z pewnością warto je zapamiętać i wykorzystać jeszcze kiedyś. Bardzo dobre.
W trzeciej kolejności nastąpił – moim zdaniem – hit wieczoru, jeśli chodzi o kombinację wina z daniem. Sylvaner Vieilles Vignes 2009 i do tego Pstrąg wędzony na sałatce z cykorii smażonej z cytrusami. Pokochałam ten zestaw. Ten Sylvaner był już naprawdę bliski moim ideałom, wrócę do niego na pewno. Może nawet się pokuszę o samodzielne przygotowanie sałatki z cykorii. Wprawdze porzuciłam gotowanie czas jakiś temu, ale ten zestaw z pewnością jest wart odrobiny wysiłku.
Potem zaczęło się robić nieco słodziej, choć jeszcze oficjalnie wytrawnie. Wszedł Muscat Eguisheim 2009. Bardzo ciekawe wino, mocno owocowe i ponoć idealnie komponuje się ze szparagami, my jedliśmy świetne Warzywa korzeniowe z pieca z kozim serem. Była marchew, buraki i był też pasternak. Niesamowite przypomnienie smaku, który znam wyłącznie z zupy rybnej mojej babci.
Kolejne było szare pinot czyli Cuvee Fabienne et Jean-Louis Pinot Gris Letzenberg 2008. To już wino półsłodkie – szczerze mówiąc nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia samo, ale Quiche z cebulą i boczkiem nadał mu sensu.
I mocna końcówka. Gwiazda na koniec – jak w każdym dobrze zaplanowanym wydarzeniu artystycznym. Mój ukochany Gewurz. Cuvee Fabienne et Jean-Louis Gewurztraminer Vielles Vignes 2006. Półsłodki, ale z tych słodszych. Jak zwykle w Gewurztraminerach – róża, lichi, duża elegancja. Żyć nie umierać. Do tego Tarta gruszkowa z srem blue. Świetna.
Strasznie się najadłam, choć porcje były dostosowane wielkością do ilości. Każda kompozycja była rewelacyjna. Goście wybierali najlepsze wino (wygrało ostatnie, podobnie jak u mnie) i najlepszą kompozycję (wygrała ostatnia, a dla mnie trzecia, z Sylvanerem). Na liście zadań do odrobienia wpisuję rozpoznanie Sylvanerów i skupienie się na Alzacji jako regionie winnym. O postępach dam znak.
Wina, które degustowałam kupić można tutaj, a Magiel odwiedzić należy na Stępińskiej 2