Miejsc z bułką w nazwie mamy pod dostatkiem. Zaczęły się chyba od kawiarni Bułkę przez Bibułkę, a potem się wysypały. Jedno z nich, Między Bułkami, totalnie mnie kiedyś zaskoczyło okazując się być burger barem. Od tego czasu sprawdzam dokładnie wszystkie tytułowe „bułki” zanim się do nich wybiorę, okazuje się bowiem, że im bardziej wyobrażam sobie, że coś jest boulangerią, tym mniej tak się wydaje właścicielom. W poprzedni weekend odwiedziłam (uprzednio sprawdzając co w menu) nową mokotowską kawiarnię Czuła Buła.
Czuła Buła to mała, ale urocza kawiarenka – śniadaniownia na Mokotowie. Dojeżdżam tu w 10 minut, więc na starcie zyskują u mnie punkty lokalizacją. Zjemy tu kanapki, sałatki, naleśniki i śniadania, są też ciasta i ciasteczka. Mają też być zupy, ale ponieważ byłam w porze raczej śniadaniowej, nie zwracałam na nie uwagi.
Czuła Buła jest atrakcyjna w wystroju. Jest tu bardzo jasno za sprawą dużych okien, a także białych ścian. Stoliki są z jasnego drewna, krzesła wyższe i niższe również w przewadze białe. Inne kolory – elementy miętowe i czarne tablice z wypisanym menu – przełamują wszechobecną biel. Świeże kwiaty i zieleń ocieplają atmosferę. Czuła Buła ma kilka stolików na zewnątrz i to one są najbardziej oblegane w słoneczny dzień.
Z menu śniadaniowego wybieram Jajówę na życzenie (13zł). Jajecznica podawana jest z dodatkami na do wyboru – z szynką, boczkiem lub łososiem. Zamawiam czystą. Towarzyszy jej koszyk pieczywa. Z menu kanapkowego wybieram Kanapkę z rostbefem (17zł). Jajecznica jest smaczna, dobrze ścięta, przygotowana na maśle. Kanapka to dwie pajdy chleba z rostbefem, serkiem chrzanowym, sałatą, pomidorem i cebulą. Pieczywo jest chrupkie, lekko podpieczone. Rostbef wolałabym w wersji bardziej różowej, ale jest smaczny. Na osobną uwagę zasługuje podane czekadełko – pasta z ogórków – coś pomiędzy mizerią a tzatzikami, ale o znacznie gęstszej konsystencji. Fajnie się to je z wyborem świeżego pieczywa podanego w koszyku.
Uwag mam kilka. Po pierwsze panowały tu problemy z synchronizacją. Moja towarzyszka czekała na swojego naleśnika tak długo, że ja zdążyłam już pochłonąć całe śniadanie, łącznie z ogromnymi pajdami kanapki. Podana mi kawa bardziej przypominała latte niż podwójne espresso z mlekiem (zwłaszcza, że precyzowałam, że chodzi o flat white). Nie było też talerzyków do pieczywa, a zjadanie go z pastą z ogórków nad koszykiem wydawało nam się słabym pomysłem. Poza kawą, większość uwag stanowią drobiazgi, łatwe do naprawienia. Nad kawą na miejscu właścicieli pochyliłabym się nieco bardziej, bo to jednak w założeniu Czuła Buła miała być kawiarnią.
Czuła Buła otworzyła się w sobotę, a ja sprawdzałam ich na śniadaniu w niedzielę, mam więc świadomość, że test był trudny i niektóre rzeczy miały prawo jeszcze się docierać. Nie wszystko działało synchronicznie, ale ogólnie jestem dobrej myśli. Miejsce ma potencjał, co wyczuli okoliczni mieszkańcy Mokotowa i już w drugim dniu po otwarciu zapełnili tutejsze stoliki. Trzymam kciuki.
Czuła Buła, ul. Narbutta 16, Warszawa, tel. 668 134 736
Po więcej zdjęć Czułej Buły zapraszam na fanpage, Google+ i Instagram Frobloga. Zachęcam do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: