Kultura
Skomentuj

Horrible Bosses – Szefowie wrogowie

Wakacje w kinie w Polsce to zupełnie inny rodzaj wakacji niż np. w USA. Tam, wykorzystuje się ten czas, kiedy ludzie mają trochę więcej czasu i nieco mniej zwracają uwagę na wydawane pieniądze, by wprowadzać jedną za drugą premierę kinową. U nas wakacje są martwe. Właściwie już od czerwca przestajemy mieć „na co” chodzić do kina. Lecą głównie filmy z dużym „bum bum” czyli wybuchami i strzelaniną, rysunkowe dla dzieci i ewentualnie od czasu do czasu jakaś upiornie głupia komedia romantyczna, której obejrzenie urągałoby nawet mnie – wielbicielce gatunku.

Być może dlatego właśnie nie spodziewałam się niczego po filmie Horrible Bosses. Pozwólcie, że z powodów oczywistych zostanę przy oryginalnej wersji tytułu. Ustawiwszy swoje oczekiwania na zerowym poziomie, mogłam spokojnie pójść do kina na cokolwiek bez większej obawy przed rozczarowaniem. Toteż totalnie mnie zdziwiło, że się na tym filmie nieźle bawiłam, bo – szczerze mówiąc – już dawno się nie bawiłam dobrze w kinie. Bardzo dawno.

Horrible Bosses to lekko głupawa, ale mega śmieszna komedia. Gwiazdy owszem występują, ale raczej w drugim planie, okazując tym samym duży dystans do siebie samych. Mamy więc w drugim planie, a zarazem rolach można powiedzieć tytułowych, Jennifer Aniston, mamy Kevina Spacey i … genialnie oszpeconego (dzięki Bogu, że są jeszcze przystojni mężczyźni tak luźno traktujący swoją urodę) Colina Farrella. W pierwszym planie natomiast świetna trójka Jason Bateman, Charlie Day i Jason Sudeikis, pewnie jeszcze sporo o panach usłyszymy.

Film oczywiście budzi nieco skojarzenia z Kac Vegas, ale muszę to przyznać otwarcie – bawiłam się na nim znacznie lepiej. Ma też znacznie więcej smaczków i subtelności niż Kac Vegas – np. świetną postać i kreację Jamiego Foxa.

Jeśli macie ochotę się nieźle ubawić, wybierzcie siędo kina na Horrible Bosses. Wprawdzie już koniec wakacji, a zatem wchodzi nowy Woody Allen (na świecie w kinach od maja), po którym zawsze można się spodziewać dobrej zabawy, ale nie przegapcie Horrible Bosses. Byłoby szkoda. To naprawdę dobra zabawa.

W skali od 1 do 10 daję 7