W restauracji Mela Verde byliśmy już jakieś pół roku temu. Wtedy, na fali wielkiego sukcesu – nominacji do konkursu Gazety Wyborczej Knajpa Roku – wszystko prezentowało się bardzo dobrze. Kuchnia była świetnie przygotowana, obsługa bardzo pomocna. Dziś, po pół roku, sytuacja zmieniła się diametralnie.
Zaczęliśmy wieczór niefortunnie – pomimo deklaracji w karcie, świeże mule okazały się nieosiągalne. Co dziwniejsze nie było również wina. Kelnerka twierdziła, że są w trakcie zmiany karty i jedyne, jakie restauracja oferuje to wino domowe półwytrawne – białe i czerwone. Nieco się go wystraszyliśmy, ale w ostateczności białe, choć bardzo młode, okazało się nie być wcale bardzo półwytrawne i przyzwoite.
Na przystawkę zamówiłam carpaccio, tym razem z polędwicy. Przyszło dobrze doprawione z prawdziwym parmezanem i rukolą, ale sama jakość polędwicy pozostawiała wiele do życzenia.
Na główne danie zamówiłam więc standard. To, co kiedyś tutaj smakowało mi najbardziej – czarne tagliatelle z krewetkami, solą, szpinakiem i pomidorkami cherry. No i miałam najlepszy przykład tego, jak danie może się zmienić. Pachniało ładnie czosnkiem, ale nic już nie smakowało tak, jak pół roku wcześniej. Czegoś brakowało – lekko smaku chyba. Pomidorki były rozgotowane, szpinak podobnie, krewetki i sola w małych kawałkach – ani to dobrze nie wyglądało, ani nie smakowało. Szkoda, bo restauracja robi z tego dania swój sztandar.
Obsługa wielokrotnie się nie sprawdziła ignorując nas na dłuższe chwile, nie przecierając stołu, choć wyraźnie tego wymagał itd. Na koniec jeszcze deser. Znalazłam w karcie suflet czekoladowy – zadałam sobie pytanie, czy warto ryzykować, ale dałam temu miejscu szansę. Jakież było moje zdziwienie, kiedy suflet nadszedł zimnawy i płynny wewnątrz. Miałam wrażenie, jakby robili go z mrożonek. Czy to możliwe? Słyszeliście kiedyś o takim patencie? Zastanawiałam się nad tym chwilę i odebrało mi ochotę na większość znanych mi sufletów. Dotarło do mnie, że jeśli taka jest rzeczywistość, to być może za niedługo będzie można kupić suflet w Tesco.
Nie chcę takich odkryć i nie chcę więcej wracać do Mela Verde. Najwyraźniej atrakcyjna lokalizacja, tłumy gości jedzących wyłącznie pizzę i popularność tej restauracji szkodzi. Nie polecam.