Kultura
Skomentuj

Mój tydzień z Marilyn

Byłam całkowicie pozbawiona jakichkolwiek oczekiwań wobec tego filmu. Owszem, pojawiły się jakieś Złote Globy i nominacje do Oscara, ale to mnie zupełnie nie nastawiało w żaden sposób. I pewnie dlatego tak bardzo mi się podobało. To jest film przede wszystkim lekki, co wcale nie oznacza, że bezwartościowy. Lekkość jednak doceniam ogromnie, bo jeśli ktoś potrafi pokazać poważny temat w sposób, który nie przywala ciężarem, trzeba to docenić.

Jest w tm filmie oczywiście Michelle Williams w roli Marilyn, naprawdę świetna i trzymam już wszystkie kciuki za Oscara, choć nie widziałam jeszcze Żelaznej Damy. Ale jest również genialnie partnerujący Kenneth Branagh, po prostu rewelacyjna rola. No i jest z drugiego planu zaglądająca, delikatnie, ale charakterystycznie zaznaczająca swoją niesamowitą obecność Judi Dench. Są też bardzo interesujące epizody Julii Ormond i Emmy Watson. 

To film o tygodniu z życia Marilyn, życia, w które zaszczyt wstępu otrzymał właśnie trzeci asystent reżysera, młody chłopak zaczynający pracę w studio filmowym. Marilyn dopiero wzięła ślub z Arthurem Millerem i kręci film „Książę i aktoreczka”. Niesamowicie pokazane jest to, jak niezwykle piękna i utalentowana jest, a jednocześnie, jak kompletnie w to nie wierzy i maksymalnie się zadręcza myślą, że grać w ogóle nie potrafi.

Niewiele wiedziałam o życiu Marilyn wcześniej i pewnie nie wiem zbyt wiele i teraz. Kiedyś z przerażeniem oglądałam jakiś reportaż o jej niewierze w siebie. Nieustająco się zadręczała myślą, że jest kiepską aktorką, a sukces osiągnęła wyłącznie dzięki swojej urodzie i seksapilowi. Z drugiej strony mistrzowsko tę urodę i seksapil wykorzystywała. Absurd polegał na tym, że kiedy świat ją uwielbiał, ona pogrążała się coraz bardziej w depresjach, lekach, alkoholu i tak dalej. „Mój tydzień z Marilyn” nie jest jednak dramatem serwującym widzom psychoanalizę postaci, jest właśnie dość dowcipnym, zabawnym i przyjemnym, a wręcz lekkim filmem o aktorce. Bardzo dobre kino.

W skali od 1 do 10 daję 8