Musimy pójść na kompromis. Wy i ja. Ponieważ ogarnęła mnie niemoc i wiosenne przemęczenie, nie potrafię się ostatnio zmobilizować do pisania. Ciągle jednak z przyjemnością chodzę po restauracjach, smakuję, jem i mam na ten temat zdanie, którym chcę się dzielić. Kompromis będzie polegał na tym, że ograniczę się do trzech paragrafów. Froblog Flesz. Taka nowa kategoria. Na pierwszy ogień idzie Restauracja Pellicano. Opis mojej drugiej wizyty w tym miejscu w telegraficznym skrócie. Wrócę do pełnej formy, jak pełna forma wróci do mnie.
Ważna zmiana w stosunku do poprzedniej wizyty – sala jest pełna. O wyglądzie już było. Tym razem więc skupię się na jedzeniu. Świeża dorada z jelapeno, limonką i prażonym sezamem (38zł) na start jest pyszna. Przyjemne sashimi z dorady, dobrze doprawione sosem sojowym, limonką i prażonym sezamem. Jedyny mankament: kiełki lucerny, bo jakie one mają tu uzasadnienie? Półmisek owoców morza (52zł) jako danie główne to ogromna porcja znakomitej jakości owoców morza – m.in. okładniczki, vongole, krewetki i kalmary. Proste i dobre ze smacznym klasycznym sosem z białego wina i pietruszką. Czysta forma, na szczęście bez dekoracji. Deser lodowy, identyczny jak poprzednio, choć już bez ceremonii podawania. Szkoda, że z niej zrezygnowano. Szkoda też, że to jedyny interesujący deser w karcie.
Druga wizyta w Restauracji Pellicano potwierdza wysoką jakość produktów, szczególnie owoców morza, ale jednocześnie obnaża bezlitośnie słabości tego miejsca. Nie mogę już przejść do porządku dziennego nad wszechobecnymi kiełkami lucerny. Nie daje mi spokoju sposób dekorowania talerza w tym miejscu. Jak można do dorsza z rakami w towarzystwie warzyw na parze podać w charakterze dekoracji pomidora, mandarynki i kiełki lucerny? W dalszym ciągu jest dobrze w temacie owoców morza, ciągle najlepsze ceviche w mieście, ale tak niewiele brakuje, by było tu świetnie. Dlaczego więc świetnie nie może być?
Restauracja Pellicano, ul. Ordynacka 13, Warszawa, tel. 506 331 394
Po więcej zdjęć z Pellicano zapraszam na fanpage, Google+ i Instagram Frobloga. Zachęcam do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: