Restauracje, Śródmieście, Włoska
Skomentuj

Restauracja Poezja

Kiedy ostatnio byłam w restauracji Poezja, całkowicie zgadzałam się z opiniami Macieja Nowaka, było to więc dawno, ale pora roku podobna. Nie zachwyciła wtedy obsługa, a po Knajpie Roku spodziewałam się więcej. O kuchni miałam natomiast bardzo dobre zdanie. Nieco dziwi mnie fakt, że przez cztery lata nie udało mi się tak wrócić, no ale pora była najwyższa.

Jest równie ładnie jak było. W pięknym miejscu na Książęcej, z migającymi światełkami Placu Trzech Krzyży za oknem i starymi meblami wewnątrz.

Zaczynamy ponownie od Antipasti Poezja czyli wyboru przekąsek, ale tym razem dołączają jeszcze przekąski ciepłe. Więc poza marynowanym kurczakiem, który nieustająco mnie zachwyca, carpaccio z polędwicy z parmezanem na rukoli, cielęciną w sosie tuńczykowym, czy grissini z szynką parmeńską, jedliśmy również grillowane cukinie i bakłażany oraz  boczniaki w polewie balsamiczno-czosnkowej. Świetne. W ogóle wybór przekąsek to znakomita opcja, pozwala na skosztowanie maleńkich porcji, ale wielu dań.

Na danie główne wchodzi Polędwica z jelenia z koszyczkiem rozmaitości. Oh yes. Ja oczywiście mam słabość do jelenia i dziczyzny w ogóle, ale musi być dobrze zrobiona. Ten jeleń był z pewnością zacny. Lekko przypieczony na brzegach i mocno różowy w środku, mój ideał. Do tego pyszny sos demi-glace, świetnie zrobione ziemniaki w cienkich plasterkach i koszyczek rozmaitości. No tu miałabym zastrzeżenie. Borowiki i suszone pomidory. Uwielbiam jedne i drugie, ale jedzone łącznie, suszone pomidory swoją intensywnością zabijają smak borowików. A ponieważ ja uwielbiam borowiki, oddzieliłam jedne od drugich i zjadłam po kolei. Drobne zastrzeżenie do tak świetnego dania. Jeleń wyborny, naprawdę popisowe danie.

I jeszcze deser. Semi-freddo migdałowe na sosie czekoladowym. Ech dla takich przyjemności warto, oj zdecydowanie warto czasem zrezygnować z czekoladowego syfletu, który pewnie jest specjalnością tego miejsca, polecaną zresztą przez kelnera, ale jednak, po wielu sufletach, po prostu nie zaskakuje. Semi-freddo wygląda cudnie i jest przepyszne.

Maciej Goliasz, właściciel Poezji mówił swego czasu: „Poezja jest nieduża, w takim lokalu można dopieścić dania, robić kuchnię dla konesera, małe miejsca są też przytulniejsze. I jeszcze najważniejsze: trzeba to, co się robi, robić z pasją.” Ta pasja jest wyczuwalna. Dziś, po latach od nagrody Knajpy Roku dla Poezji, miejsce w dalszym ciągu charakterysuje się pyszną kuchnią, dobrą atmosferą i dobrą obsługą. To ostatnie jest istotną zmianą w stosunku do naszej poprzedniej wizyty. Polecam.

Restauracja Poezja, ul. Książęca 6, Warszawa