W Porto Praga byłam do tej pory tylko raz. Choć miejsce czynne jest od ładnych kilku lat, zupełnie mi się nie składało, żeby tu dotrzeć. Uważałam je za swoją wielką zaległość i kiedy latem trafiłam do tutejszego ogródka, przekonałam się, że do Porto Praga po prostu trzeba wpadać od czasu do czasu. Jak postanowiłam, tak zrobiłam – tym razem wypadło na sobotni wieczór.
Restauracja Porto Praga przeszła ostatnio przez różne zmiany. Odświeżono wnętrze, grywa tu muzyka na żywo. Jest też nowy szef kuchni Jakub Samoć. Pan kelner ma na początku poważne problemy nazwiskiem nowego szefa, dopiero po moim zdziwionym „nie zna Pan nazwiska szefa kuchni?”, wraca z pełną informacją. Mam prośbę do Pana Jakuba, proszę się przedstawić kelnerom, zawsze to miło pracować z ludźmi, których nazwiska się zna.
Wybieramy set menu w cenie 75zł za cztery dania. Bardzo atrakcyjna cenowo oferta, nawet dość nas ta cena dziwi. Butelka białego wina za 150zł skutecznie jednak nam rekompensuje te chwilowe obniżki. Białe wina do wyboru były zresztą trzy, ponieważ miejsce jest w trakcie zmiany karty. Mam wrażenie, że było też w lecie, być może to zmiana permanentna. No dobrze, kończmy ze złośliwościami, przejdźmy do konkretów.
Na start wchodzi Carpaccio z buraków Chioggia z ziołową fetą i gorącymi malinami. Niestety nie jest to udany starter. Cieniutkie płatki buraków prawie zupełnie pozbawione są smaku, lekko ziołowy sos na bazie fety jest nazbyt delikatny, a podgrzane maliny wyglądają i smakują jak z kompotu. Zresztą co to za pora roku na maliny? Oj, mamy obawy wobec dalszego ciągu tego wieczoru.
Francuski krem z pieczonego czosnku zaczyna jednak przełamywać pierwsze lody. Krem jest faktycznie esencjonalny, ale niezbyt pikantny. Lekko tylko posypany kolendrą, która ładnie podkreśla jego smak. Jest dobrze, czekamy na więcej.
Pieczone kacze udo na orientalnych warzywach nie wygląda najlepiej, ale smakuje wybornie. Mięciuteńka kaczka otoczona jest słodkawą glazurą. Ułożona jest na warzywach przyprawionych z umiarem sosem sojowym. Warzywa są chrupkie i smaczne, a kaczka zdecydowanie gra główną rolę tego set menu.
Na koniec deser. Nie mam dużych oczekiwań wobec Brownie z musem anyżowym, być może dlatego smakuje mi naprawdę bardzo dobrze. To prosty deser. Miękkie, wręcz mokre, mocno czekoladowe brownie z migdałami. A do niego sos śmietanowy z mocną nutą anyżu. Gwiazdka anyżu, suszone kwiatuszki ogórecznika i kawałek truskawki w ramach dekoracji. Chwalę ten garnisz, bo podczas ostatnich moich wizyt w różnych miejscach nie było z tym najlepiej.
Dobrze oceniam całe to menu, pomimo małej wpadki na jego początku. Uważam, że cena zdecydowanie warta jest podróży na prawą stronę Wisły. Nie wiem, czy Restauracja Porto Praga chce przyciągnąć teraz gości atrakcyjnymi cenami, ale jest to oczywiście jakiś pomysł. Sprawdźcie, to menu zmienia się co dwa dni, ciekawa jestem kolejnych odsłon i Waszych odczuć.
Restauracja Porto Praga, ul. Okrzei 23, Warszawa, tel. 22 698 50 01
Save to foursquarePo więcej zdjęć Porto Praga zapraszam na fanpage, Google+ i Instagram Frobloga. Zachęcam do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: