Po świątecznym przejedzeniu poczułam nieodpartą ochotę zjedzenia czegoś zupełnie innego, zdrowego, naturalnego, bezmięsnego. Pech chciał, że trafiło na niedzielę. Powiem Wam, że wegetarianie w tym mieście nie mają łatwego życia, a w niedzielę ich życie jest jeszcze trudniejsze. Wyznający weganizm czy witarianizm mają jeszcze trudniej. Po dłuższej chwili, trafiłam na trop. Restauracja witariańska Surya. Brzmiało, jak coś, co jestem w stanie zjeść.
Kuchnia witariańska to kuchnia wykluczająca obróbkę termiczną. W przypadku kuchni Surya, mamy też do czynienia z witarianizmem wegańskim, czyli nie zjemy tu produktów pochodzenia zwierzęcego. Miałam wielką nadzieję, że przy okazji na fali tych wszystkich ograniczeń i wykluczeń, nie poległ również smak.
Surya mieści się na Wałowej, przy Akademii Jogi Sławomira Bubicza. Poprzednio mieściła się tu Sadhu Cafe. Wystrój wewnątrz jest niezwykle spójny z pomysłem na to miejsce. Drewno, na ścianach mandale, na antresoli zdjęcia owoców i warzyw. Na drewnianych stołach podkładki z radosnymi napisami „Jestem promienny” „Czuję radość”.
Zaczynam od lektury menu i już w jej trakcie otwieram szeroko oczy. Chleb bez pieczenia, jajecznica bez jajek, pizza bez mąki. Wow. Zamawiam Napój Surya (10zł) – na szczęście nie bez wody 😉 Gorący napój na bazie daktyli, imbiru, cytryny i świeżej mięty. Pysznie rozgrzewający.
Zaczynam jeść. Jajecznica z chlebkiem Surya (17zł). Po pierwsze chlebek. Nie jest pieczony, ale suszony. Ma świetny smak, nie wiem, czy kojarzy mi się z chlebem, jeśli już to z pełnoziarnistym. Jest cieniutki i miękki. Jestem pod wrażeniem. Jajecznica wygląda jak jajecznica, ale jej smak to już zupełnie inna bajka. Mieszanka migdałów, słonecznika, przypraw i suszonych pomidorów. W smaku więc z jajecznicą nie ma to nic wspólnego. Bardzo fajne i równie dobrze wygląda.
Pora na kolejne danie. Wybieram Pierogi (16zł). Tworzą je plastry marynowanego buraka nadziewane serkiem migdałowym. Podane są na surówce z kapusty, a na wierzchu mają sos z natki pietruszki i kawałków kiszonego ogórka. Przyznaję, że to zaskakujące zestawienia smakowe i zajmuje mi chwilę zrozumienie ich. To bardzo sympatyczne i niezwykle lekkie danie. Jestem po nim najedzona, ale nie czuję się przepełniona.
Po krótkiej lekturze menu deserowego, gdzie króluje super foods, zamawiam Trufle (3 sztuki 11zł). Zdecydowałam się na trzy różne smaki. Pierwszy ze śliwkami i morelami. Super, lekko kwaskowaty o elastycznej konsystencji. Drugi smak z bananem, kulka znacznie słodsza i bardziej krucha, otoczona wiórkami kokosowymi. I wreszcie trzeci smak, najlepszy. Ze skórką z pomarańczy. Pyszna mieszanka. Świetny deser, chciałabym więcej takich w innych restauracjach.
Wróciłam do domu, a po drodze kupiłam daktyle, imbir i miętę. Pokroiłam i zalałam wrzątkiem. W osiedlowym sklepiku znalazłam jagody GOJI w eko czekoladzie. W klimacie super foods pozostałam przynajmniej do końca dnia, a może nawet dłużej. Surya dobrze żywi i inspiruje. Polecam nie tylko witarianom.
Surya, ul. Wałowa 3, Warszawa
Po więcej zdjęć Surya zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.