Słony to stand-up bar u zbiegu Pięknej i Kruczej. Ideą tego miejsca jest nawiązywanie znajomości. Goście stoją przy wysokich stolikach, przy których jedzą, piją i rozmawiają. W menu znajdziemy drobne przekąski, małe dania, raczej przystawki, choć jest też kilka dań na większy głód. Specjalnością Słonego są sznytki – cienkie kromki pieczywa z różnymi pastami.
Wpadam tu w piątkowe popołudnie. Podoba mi się atmosfera, faktycznie jest bardzo luźna. Wysokie stoły powodują, że ludzie wchodzą, biorą gazetę – a jest ich tu pełna kolekcja – i albo czekają na kelnera i zamawiają coś do jedzenia, albo podchodzą do małego baru ze sznytkami i wybierają coś dla siebie. Co chwilę wchodzi ktoś i kupuje też kilka sznytek na wynos. Pakowane są wtedy w bardzo atrakcyjnie wyglądające pudełka.
Wybieram sobie trzy Sznytki: z tatarem ze śledzia (6zł), z pastą jajeczną z kawiorem (8zł) i z pastą z wątróbek drobiowych (6zł). Dostaję do nich nóż i widelec. To bardzo cywilizowany sposób jedzenia kanapek. Po skosztowaniu wszystkich, od razu żałuję, że nie zamówiłam jeszcze kilku. Są rewelacyjne. Smak sznytki z pastą jajeczną jest dość przewidywalny, ale i tak go uwielbiam za świeżość zarówno pieczywa, jak i pasty. Pyszna jest pasta z wątróbek, natomiast tatar ze śledzia to po prostu hit. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak mnie zachwyciła kanapka.
Zamawiam jeszcze dwie przekąski, jestem już pod wrażeniem sznytek, liczę więc i na to, że może mnie tu spotkać jeszcze coś miłego. Śledź w dzwonkach w lubczyku (12zł) jest bardzo fajną kompozycją. Śledziowi towarzyszy lubczyk, drobniutko pokrojony seler naciowy, duża ilość ziaren gorczycy i pyszny dressing. Podoba mi się skojarzenie selera naciowego z lubczykiem, który także jest z rodziny selerowatych. Bardzo to dobrze razem smakuje.
Nie mogę sobie odmówić Ceviche warzywnego pod pomidorem malinowym (10zł). Ceviche to jedno z moich ulubionych dań, wersji warzywnej jeszcze nie jadłam, pomidory malinowe dodatkowo zachęcają. To kolejne pyszne danie. Drobno posiekana zielona papryka z cebulką, odrobiną czuszki i obfitym sokiem z limonki, a to wszystko przykryte pięknie czerwonym pomidorem malinowym pozbawionym skórki. Małe, pyszne danie. Bardzo udane.
Słony bardzo się różni od Słonego Słodkiego, który był wcześniej w tym miejscu (Słodki Słony jest, gdzie był, jakimś cudem pomyłkowo scaliłam dwa adresy w jeden). To zdecydowanie znak czasów. Słony jest mocno nowoczesny, podąża za potrzebami klientów, którzy mają coraz mniej czasu i coraz większą ochotę sprawdzania wielu różnych małych przekąsek raczej niż jednego wielkiego dania. Polecam.
Słony, ul. Piękna 11, Warszawa
Po więcej zdjęć Słonego zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.