Międzynarodowa, Mokotów, Nowe miejsce, Restauracje
komentarzy 5

Stółdzielnia

Stółdzielnia Serwetka

Na początku nazwa Stółdzielnia spowodowała uśmiech na mojej twarzy. Potem zobaczyłam ciekawe logo w fajnych kolorach. Jeszcze później dowiedziałam się, że za identyfikację graficzną odpowiada Lange & Lange (pracowali też m.in. dla Soul Kitchen i Żurawiny). Sprawdziłam zdjęcia na fanpage’u, gdzie pokazano porchettę i już wiedziałam, że tam idę. A potem podjechałam pod adres Kazimierzowska 22 i przez dobre pięć minut zastanawiałam się, czy to naprawdę tu.

Pod numerem 22 na Kazimierzowskiej znajduje się dość zapyziały pawilon z jakąś wyeksponowaną naprawą laptopów. Wchodzimy przez bramę i przechodzimy przez podwórze. Kierowani kolejnymi znakami zmierzamy do pawilonu z bocznej strony. Gdybyśmy tu weszli od Wiktorskiej, pewnie szok byłby mniejszy. Ostatecznie jednak znajdujemy tajemnicze drzwi, nad którymi logo Stółdzielni sugeruje nam, że to może być tu.

Stółdzielnia

Zapachy bardziej niż wskazówki kierują nas schodkami w dół i po chwili znajdujemy się w suterenie. I tu już zaczyna być kolorowo. Kuchnia otwarta, na stołach świeże zółte tulipany. Wystrój w miętowo – białych barwach, zgodnych z kolorami logo. Stoły o kształtach nieregularnych z miętowymi bokami. Dopiero potem się dowiaduję, że poszczególne stoliki są składowymi jednego, dużego, mogącego pomieścić nawet 20 osób. Stół się dzieli jak na stółdzielnię przystało.

Stółdzielnia Otwarta kuchnia

Miejsce otwarte jest od trzech dni. Menu wyklejono na jednym z filarów. Podchodzimy do niego i wybieramy sobie dania. A tu śródziemnomorsko z mocnymi włoskimi akcentami. Właściciel zachwala carpaccio z ośmiornicy, mówię, że niedoścignionym wzorem tego dania jest dla mnie carpaccio z Mamma Marietta. Słyszę w odpowiedzi, że jadł i może stawić czoła temu wyzwaniu. Jestem jednak sceptyczna i wybieram inne dania.

Stółdzielnia Menu

Z antipasti decyduję się na Rudego rydza (18zł), podjadam też Foccacię z lardo (20zł), którą zamówił mój towarzysz. Lardo to toskańska słonina, traktowana rozmarynem i innymi ziołami. Jej cieniutkie plasterki poukładane są na foccaci, do tego odrobina przypraw, a szczególnie rozmarynu i mamy ciekawy starter. Pachnie pięknie. Do tego słoność kilku plasterków lardo świetnie ożywia nudnawą dla mnie zwykle foccacię. Smażone rydze to zupełnie inna bajka. Nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam rydze w restauracji. To jest produkt niezwykle rzadko występujący. Nie wiem, czy ta rucola była tu najszczęśliwszym dodatkiem, bo sama jest bardzo intensywna w smaku, ale nie czepiam się. Jeśli ktoś podaje rydze w suterenie, nawet deisgnerskiej, to nie ma czego się czepiać. 🙂

Stółdzielnia Foccacia z lardo

Miska Vongoli (40zł) to mój wybór dania głównego. Jak to z vongolami, jest ich dużo, są malutkie, człowiek się przy nich napracuje, ale są delikatniejsze od muli i też mniej „gumowate”. Sos do nich jest prosty z cytryną, pietruszką, czosnkiem i odrobiną świeżego chilli. Byłaby do nich idealna bagietka, żeby sobie ją namoczyć w sosie, niestety nie dojechały, ale radzę sobie z otrzymaną w zastępstwie focaccią. Kosztuję również krewetki z dania o nazwie Dzielna Kreweta (35zł). Krewetki są świeże i bardzo dobre, występują w super towarzystwie salsy z mango i kolendry.

Stółdzielnia Vongole

Ponieważ nie ma jeszcze deserów w karcie, dostajemy do degustacji Ciasto bananowe, które ma się znaleźć w menu już niedługo. Intensywnie czekoladowe brownie na spodzie, plasterki bananów na nim, a na wierzchu bita śmietana. Wszystko zrobione na prawdziwym maśle i prawdziwej śmietanie. Przy deserze odczuwam pełnię satysfakcji.

Stółdzielnia Ciasto bananowe

Stółdzielnia całkowicie mnie zadziwia. Z zewnątrz nie dalibyście za nią trzech groszy, wygląd zewnętrzny ustawia Wasze oczekiwania na bardzo niskim poziomie. Wewnątrz czeka niespodzianka – jest designersko, pomysłowo i po prostu estetycznie. W planach jest ogródek i zewnętrzne miejsce zabaw dla dzieci. Zjemy tu proste i dobre jedzenie, oparte o produkty sprowadzane prosto z Włoch. Właściciel wydaje się wiedzieć co robi i być do tego przygotowanym. Ceny nie są niskie, ale coś mi się wydaje, że to miejsce będzie dużym hitem tegorocznego lata. Jeszcze nie ma alkoholu, ale to się zmieni na dniach. Wrócę i sprawdzę. Na pewno. No i może się zdecyduję na to carpaccio z ośmiornicy 🙂

Stółdzielnia, ul. Kazimierzowska 22, Warszawa

Więcej zdjęć Stółdzielni znaleźć można na fanpage’u Frobloga.