Autorska, Menu degustacyjne, Polska, Powiśle, Restauracje, Śródmieście
komentarze 2

Tamka 43

Z restauracją Tamka 43 jest trochę jak ze świątynią. Wchodząc tam, musicie się odpowiednio nastroić. Będzie dostojnie, nobliwie i elegancko. Jeśli takie przyjmiecie założenie, miejsce odwdzięczy Wam się koncertem dań popisowych w wykonaniu wielkiego kucharza Roberta Trzópka. W trakcie mojej pierwszej wizyty, nie byłam na to przygotowana. Teraz już znacznie bardziej wiedziałam, czego się spodziewać.

Za oknami piękna zima i przeurocze widoki na Muzeum Chopina. A wewnątrz standardowo delikatne oświetlenie, elegancki wystrój, cegła i szkło jako elementy dominujące. Tamka43 w zimowy sobotni wieczór jest miejscem prawie pełnym. To – moim zdaniem – argument dla miejsc w tym segmencie. Nie jest ich wcale tak wiele. Goście, którzy mają ochotę jeść na tym poziomie, do dyspozycji mają Atelier Amaro, Nolitę, La Rotisserie, Bistro de Paris i Tamkę43 właśnie. Najwyższa półka za najwyższe pieniądze.

Tamka 43 Stolik

Wybieramy menu degustacyjne w wersji 5 dań za 190zł. Na początek dostajemy Tapiokę z cytrusami i wodą imbirową. To jakby wariacja Tamki43 na temat bubble drinków. Śliczne drobne kuleczki tapioki z kawałeczkami cytrusów leżą na dnie małych szklanych pojemników. Przy nas kelner z oryginalnego syfonu nalewa do nich wodę imbirową. Sympatyczne i dość widowiskowe jak na pierwszy efekt wieczoru.

Tapioka z cytrusami i wodą imbirową

Moja lista dań zaczyna się od Topinamburu z żółtkiem, puree ziemniaczanym i oliwą truflową. Przy podaniu kelner informuje nas dokładnie o niskiej temperaturze i długim czasie gotowania żółtka. W Tamce43 nawet żółtko gotuje się metodą sous-vide. Faktycznie jest bardzo smaczne, podobnie jak idealne puree ziemniaczane z lekko zaznaczoną nutą trufli. Do tego topinambur al dente, chrupki i smaczny. Bardzo udany pierwszy starter.

Tamka 43 Topinambur

Łopatka cielęca z dynią i żurawiną to starter drugi. Ponownie serwujący kelner informuje nas dokładnie o temperaturze przygotowania i równie dokładnie o czasie gotowania. Nie jest mi to potrzebne rzecz jasna, rozumiem ideę sous-vide. Nie wiem, czy nie byłoby lepiej, gdyby panowie kelnerzy wyjaśniali raczej, po co się w ten sposób przygotowuje produkty. Łopatka była pachnąca, mięciuteńka i niezwykle aromatyczna. Mięso ugotowane do tego poziomu miękkości tradycyjną metodą, dawno już nie miałoby smaku. Tu jest soczyście i pysznie. Dynia ma naprawdę taki kolor jak na zdjęciu, mocno intensywnie pomarańczowy.

Tamka 43 Lopatka cieleca

Kiedy nadchodzą moje Czerwone pomarańcze z sorbetem mascarpone – danie, które dostaję przed głównym, na zmianę smaku – zadaję oczywiście pytanie, w jakiej temperaturze i jak długo było przygotowane. Drwię? Nie, próbuję sprawdzić, czy panowie mają poczucie humoru. Uff, mają. Smakowite czerwone pomarańcze w formie musu, sorbet mascarpone bardzo dobry, ale przede wszystkim posypany odrobiną kwiatu soli, co przepięknie kontrapunktuje słodycz i kwasowość całego dania. Uwielbiam słone drobinki w deserach.

Tamka 43 Czerwone pomarańcze z sorbetem mascarpone

Antrykot wołowy z marchewką i puree truflowym. To już pełna rozpusta. Antrykot oczywiście soczysty, miękki i pełen smaków, ponownie z kwiatem soli morskiej. Do tego czarne niezwykle charakterystyczne i bardzo intensywne w smaku truflowe puree i chrupkie płatki marchewki. Kolory grają na tym talerzu jak instrumenty w orkiestrze Karajana, smaki podobnie.

Tamka 43 Antrykot wołowy z marchewką i puree truflowym

I na koniec Ciepła czekolada z galaretką żurawinową. Galaretka ukryta pod biało-czekoladowymi warstwami. Gorzka, niezwykle gęsta czekolada jest dla mnie wielkim hitem i cudownym zakończeniem tego wieczoru. Do deseru chcę standardowo zamówić Baileys, ale kelner doradza nam polski Likier czekoladowy na bazie czekolady Wedel i wódki Chopin. Podaje nam go z odrobiną oliwy truflowej. Niesamowity. Nie za słodki, jest znacznie ostrzejszy niż Baileys, ale to pewnie dlatego, że na wódce.

Tamka 43 Ciepła czekolada z galaretką żurawinową

Robert Trzópek nie jest temperamentnym szefem kuchni, chodzącym po sali i zagadującym gości. Nie leży to w jego naturze. Owszem wyjdzie w wolnej chwili z kuchni, rzuci okiem na salę, skinie grzecznie głową witając się z kimś, kto ma ochotę przywitać się z nim. Spokojnie stoi na straży smaków w Tamce43. Strażnik smaków doskonałych. Bo smaki faktycznie są tu doskonałe. Dla mnie nie jest to miejsce na co dzień, ale z pewnością chciałabym tu wrócić od czasu do czasu, przypomnieć sobie, jak blisko można być perfekcji.

Tamka 43 Likier czekoladowy

Tamka 43, Warszawa

Po więcej zdjęć z restauracji Tamka43 zapraszam na fanpage Frobloga na Facebooku.