Od czasu do czasu chodzę sobie po znanych mi już miejscach i sprawdzam. Jak tam jest, czy wszystko dobrze, czy nic się nie zmieniło, jak sobie radzą i czy trzymają poziom. Jednak do Delikatesów Esencja wróciłam z zupełnie innego powodu. Jedząc ostatnio jakiś deser, przypomniał mi o jedynym, niepowtarzalnym i ewidentnie uzależniającym Musie Czekoladowym z Delikatesów. Wyrok zapadł – kolacja w Delikatesach.
Zaczynamy od Bulionu rybnego z omletem, warzywami, krewetką i dorszem w tle. Imponujący. Głęboki, bogaty smak, cudowna kompozycja, zupa z dużym charakterem. Na dodatek warzywa tylko lekko podgotowane, a przez to chrupkie i orzeźwiające. Świetny bulion, wielkie gratulacje dla Delikatesów za tę zupę.
Na danie główne wybieram, zgodnie z poleceniem, New York Strip Steak czyli stek z rostbefu z sosem z sera owczego blue z Ranczo Frontiera, puree ziemniaczanym i miksem sałat w balsamico. Super. Proszę o krwisty, dostaję różowy, ale jest miękki i sos świetnie dobrany. Do tego tego puree ziemniaczane z natką. Świetnie wszystko wygląda i pysznie smakuje.
No i deser. Wiadomo. Mój wytęskniony mus. Sądzę teraz, z perspektywy czasu, że zrobiłam błąd w 2010 roku nie dając temu deserowi tytułu Deseru Roku 2010. Za bezami z Tradycji, które wtedy wygrały, nie tęsknię aż tak bardzo. Mus ma dwa kolory czekolady – białą, słodką i ciemną, wytrawną gorzką, a do tego spód ze słonawych kruchych ciasteczek. To prawda, że nie ma w Warszawie dobrych deserów, wszyscy się specjalizują w takich samych różnie nazywanych czekoladowych ciasteczkach z płynną czekoladą w środku. Sądzę jednak, że ten Mus byłby w stanie stawić czoła nawet najostrzejszej konkurencji.
Wieczorowi towarzyszył pyszny Viognier. Sala pękała w szwach. Ponoć na tutejsze śniadania trzeba już rezerwować stoliki, bez tego marne szanse na zjedzenie czegokolwiek. Ostatnio Urszula Dudziak napisała w swojej książce, że tu jada, robiąc Delikatesom dodatkową reklamę. Ewidentnie Delikatesy Esencja są teraz w centrum zainteresowania wszystkich. Zainteresowania zasłużonego. Zatem zmierzajcie i Wy!
Zapraszam Was oczywiście na Fanpage Frobloga na Facebooku, co ostatnio stało się dobrym zwyczajem, nie znajdziecie tam jednak większej liczby zdjęć z mojej wizyty. Oświetlenie w Delikatesach jest … kameralne, a co za tym idzie, moje zdjęcia, zrobione smartfonem, nie wyglądają imponująco. Wierzcie mi na słowo, że dania w rzeczywistości są piękne.
Delikatesy Esencja, ul. Marszałkowska 8, Warszawa