Francuska, Restauracje, Śródmieście
komentarze 2

Restauracja francuska Saint Jacques

Czasami się zastanawiam, jak to jest możliwe, że w jakichś średnio prezentujących się pawilonach, w otoczeniu kantoru wymiany walut i kebaba, pojawia się komuś pomysł, by otworzyć małe francuskie bistro. Niezbadane są pomysły ludzkie, ale na pewno pomysłodawcy należą się pochwały za wykonanie. Saint Jacques to dosłownie jeden pokoik, na ścianach zdjęcia Paryża, w sumie może z 10 dwuosobowych stolików. Wchodzi się do środka i cały ten absurdalny widok zewnętrzny zanika. Jest wprawdzie nieszczęsny remont Świętokrzyskiej tuż za oknem, ale przestrzeń wewnętrzna, z uroczymi lampkami na stolikach, tworzy bardzo przytulny klimat.

Na start dostajemy niezwykle udane czekadełko. Bardzo aromatyczny krem z brokułów z grzanką pomidorową i małą gałązką prawdziwego tymianku. Danie w miniaturkach słoiczków wygląda zachwycająco. Dostając coś tak uroczego na start, można wybaczyć wiele kolejnych niedociągnięć.

Ale na szczęście nie trzeba. Starter wybieramy firmowy. Wychodzimy z założenia, że jeśli miejsce nazywa się Saint Jacques, wybór muszli Św. Jakuba nie może być złym wyborem. Smażone małże Saint Jacques na purée z kalafiora, galangi i jabłka z kiełkami

Przegrzebki w świetnej konsystencji, ani nie zbyt gumowe, ani surowe, idealne. Pyszny krem z kalafiora. Kiełki trochę niepotrzebne, choć nadają wszystkiemu zielonego akcentu. Galangi (imbiru) nie poczułam, ale być może na tym polegał trick, że był tak dobrze skomponowany. Pierwsze danie jest więc bardzo udane. Pora na ciąg dalszy.

Dnie główne Okoń morski z chutneyem kolendrowo-pomidorowym, do tego szalotki duszone w oliwie cytrynowej na purée z karczochów. Szaleństwo. To danie jest naprawdę ciekawie wymyślone, nie szuka uproszczeń, smaki naprawdę świetnie skomponowane, idealnie do siebie pasujące. Okoń morski z chutnejem pomidorowym to mistrzostwo.

Na deser wybieram parfait czekoladowo-orzechowe. Podane z jogurtem z mielonymi orzeszkami i miętą. Jest przyjemne, ale nie wzrusza. Do kolacji pijemy bardzo dobrego Viogniera: Domaine de la Tuilerie Celebration – Viognier ’08 Vin de Pays d’oc – Francja.

Temu miejscu trzeba przede wszystkim życzyć końca remontu Świętokrzyskiej, potem będzie już cudownie. Jedzenie jest na poziomie bardzo wysokim, wielokrotnie przewyższającym możliwości tej lokalizacji. Z czystym sumieniem polecam, zwłaszcza, że nie mamy w Warszawie zbyt wielu francuskich restauracji.

O Saint Jacques pisali również:
Maciej Nowak
Restaurantica.pl

Restauracja francuska Saint Jacques, ul. Świętokrzyska 34, Warszawa