Zima, śnieg, mróz. Nie mogę już patrzeć za okno. Nigdy nie lubiłam tej pory roku, nie niosła dla mnie niczego pozytywnego. Raczej kojarzy mi się z przygnębiającą szarością, wysuszoną skórą, ciężkimi ciuchami i przenikającym zimnem. W tym roku jednak wydaje mi się jeszcze trudniejsza do zniesienia, choć nie wykluczone, że mam podobne odczucia dokładnie co roku o tej porze. W każdym razie, jeśli macie podobnie, postanowiłam Wam podrzucić kilka sposobów, oczywiście kulinarnych, jak można się poczuć lepiej, nawet zimą. Poniżej prezentuję 6 sposobów na zimową chandrę według Fro. Jeśli macie swoje, oczywiście zapraszam w komentarzach.
6 sposobów na zimową chandrę
1. Poczuj się jak burżuj już na śniadaniu
Kiedy rzeczywistość pogodowa mnie przywala, pozwalam sobie na coś, na co zwykle sobie nie pozwalam i od razu czuję się lepiej. A zwykle sobie nie pozwalam na rzeczy bardzo tłuste i bardzo drogie. Jednak, jeśli ma mi to poprawić humor … to foie gras na śniadanie. Prawdziwe burżujstwo. Tłuste, pyszne, wyrafinowane, francuskie i rozpasane. Znakomite jadłam ostatnio w La Cocotte i jakiś czas temu w Delikatesach 13.
2. Doładuj się energią kolorów i ludzi
Powinna istnieć taka kategoria miejsca „lokal ładujący energią”. Pozytywne, ciepłe kolory lata na ścianach, cytrusy, uśmiechnięci ludzie zarażający energią… co by tu polecić w tej kategorii? Świetnie z tym klimatem radzi sobie La Chica Sandwicheria. Wyróżnia się morską barwą oceanu Florydy, kolorowym barem z drzewkami mandarynek, pomarańczami i szklankami w ananasy. Można zjeść kanapkę, albo wypić kolorowego drinka.
3. Wypij kolorowego drinka
No oczywiście. Tego sposobu chyba tłumaczyć nie muszę nikomu. Choć zwykle pijam tylko białe wino, w zimie zdarza mi się zaszaleć z jakimś oryginalnym drinkiem. Świetnie w tej sprawie radzą sobie drinki w MOMU, pozbawione przesady nazywanej też „orbisowskim stylem”.
4. Zjedz coś rodem ze słonecznego kraju
Też oczywiste. Można się wybrać do restauracji tajskiej czy meksykańskiej na rozgrzewającą zupę, czy inne danie z ostrym chilli. Ja jednak w tej sprawie zmierzam na Kubę – czyli do El Caribe, by zjeść Ropa Vieja. Wybieram też prawdziwe peruwiańskie Ceviche z okonia morskiego, serwowane w Pellicano.
5. Przeczytaj coś inspirującego
Wskocz pod koc, zrób sobie ajurwedyjski napar z cytrusami i imbirem i przeczytaj coś ciekawego, daj sobie chwilę na uśmiech po tej lekturze, moment na przemyślenie, nie włączaj telewizora od razu po jej skończeniu. W tej grupie bardzo polecam autobiografię „Life, on the line” Granta Achatza, szefa restauracji Alinea, który w bardzo młodym wieku został najlepszym szefem kuchni w USA i zaraz potem stanął przed zagrożeniem całkowitej utraty smaku (a nawet możliwości mówienia) po diagnozie zaawansowanego stadium raka języka. Otwiera oczy. Jeśli nie masz aż tyle czasu, nie lubisz autobiografii lub nie znasz angielskiego w takim stopniu, wybierz Blogi Agaty Wojdy dla Kukbuka. Cudowne, zabawne przemyślenia Agaty, połączone ze zgrabnym przepisem. Z przepisów zwykle nie korzystam, wolę się wybrać do Opasłego Tomu PIW, Knajpy Roku Frobloga i usiąść w sali z widokiem na Agatę. Zimowa chandra odchodzi w niepamięć.
6. Posłuchaj czegoś inspirującego
Jeśli jeszcze jesteś pod tym kocem i nie pobiegłeś do Opasłego, to zrób sobie drugą szklankę naparu i włącz Jem Radio. Pierwsze kulinarne radio w Polsce. Autorska radiostacja Pawła Lorocha. Na antenie od wczoraj.
Te sposoby stosuję z powodzeniem od jakiegoś czasu. Trzeba sobie radzić w sytuacjach beznadziejnych, a do takich zaliczam wielką szarość. Jako urodzona hedonistka, przez lata nagromadziła wiele przepisów na poprawienie sobie humoru, to tylko część z nich. A jak jest u Was? Cierpicie z powodu zimna i braku słońca? Jak sobie z tym radzicie?
Celem doenergetyzowania zapraszam oczywiście również do oglądania zdjęć Frobloga na fanpage’u, Google+ i Instagramie.