Ależ to było lato! Najpierw wywołałam skandal narodowy, choć zaczęło się od skromnego listu otwartego. Wprawdzie spodziewałam się odzewu, ale na pewno nie ogólnopolskiej dyskusji na temat smaku, gustu i pola do eksperymentu kulinarnego. Potem pojechałam odwiedzać niesamowite miejsca, w tym pierwszą w moim życiu restaurację z trzema gwiazdkami Michelin. W międzyczasie jadłam w wielu nowych i nienowych restauracjach i dziś podsumowuję ten sezon z łezką w oku, zadedykowaną końcowi tegorocznego lata. Pięknie było. Polecam wybrane przez mnie najlepsze dania sezonu letniego.
Z przyczyn oczywistych ominęłam w poniższym zestawieniu restauracje poza Polską. Myślę, że czas na zestawienia międzynarodowe jeszcze przede mną. Na dziś skupię się na Warszawie. Jak zwykle wybrałam po trzy dania w kategoriach start, główne i desery. Ostatnia kategoria ciągle woła o pomstę do nieba. O ile wytypowałam wiele przystawek i dań głównych, a potem toczyłam ze sobą schizofreniczne dyskusje, które wybrać, o tyle desery zasługujące na uwagę znalazłam trzy, no może cztery. Co to za liczba na całe trzy miesiące?
Najlepsze dania sezonu letniego Frobloga
Przystawki i zupy
Pierożki z wołowiną bourguignon, żelem wasabi, pecorino i wodorostami w MOD
Za Włochy, Francję i Japonię w jednym małym, niezwykle smacznym daniu.
Rosół z kaczki w Dom Wódki
Za głębię smaków i nieoczywiste skojarzenie smakowe niebieskiego sera pleśniowego z rosołem.
Ośmiornica, nora, dorsz w Salto
Za improwizację na temat przewyższającą sam temat, czyli kiedy uczeń jest lepszy od mistrza.
Dania główne
Dzik / Topinambur / Marmite w Porkowni
Za chodzenie pod prąd – dumne serwowanie wieprzowiny w czasach wszechobecnych miejsc wegetariańskich
Sandacz / Bucio / kalafior / koper w Bistro Soul Kitchen
Za niezwykle udany powrót w zupełnie nowej bistro – odsłonie.
Boczek z chrustem persillade, kawą, puree, duszonymi porami i sosem z białego wina w MOD
Za doskonałe zrozumienie momentu – wyszukane znaczy wyszukane, a nie przekombinowane.
Desery
Lody z „palonego masła” z orzechami w Aruanie
Za kultowy deser i niezapomniany smak
Clafoutis z imbirem, tonką, wiśniami i kremem Chantilly w MOD
Za prostotę, tonkę i udowodnienie, że deser przygotowany przez szefa kuchni też może być interesujący i nie musi być fondantem
Trawa żubrowa, borowik, sosna w Salto
Za tworzenie ‘Bajki z mchu i paproci’ na talerzu i na pożegnanie Dawida Makurata z Salto. Czekam na nowe i ze strony Dawida i ze strony Salto.
Takie to było lato. Niezwykle pyszne. Z dominującą dla mnie rolą MOD, który wszedł na warszawski rynek gastronomiczny i przywrócił fusion do łask robiąc na mnie wielkie wrażenie. Stąd aż trzy ich dania w każdej kategorii. Salto zachwyciło nowymi inspiracjami Martina Gimeneza Castro. No i wreszcie nowi gracze. Znakomity dumny z Polskiej kuchni Dom Wódki, do którego z pewnością nie raz jeszcze wrócę. I bardzo ciekawe Soul Kitchen Bistro, prezentujące kuchnię pyszną i przystępną, w zgodzie z bistronomią, do którego wracałam wielokrotnie przez pierwsze tygodnie po otwarciu. Bardzo wszystkim wyżej wymienionym gratuluję. To było smaczne lato. Jesienią już się otworzyły się i dalej otwierają nowe fascynujące miejsca, podejrzewam więc, że z kolejnymi dylematami, które dania wyróżnić, będę miała do czynienia za niedługą chwilę.
Standardowo zapraszam na fanpage, Google+, Twitter i Instagram Frobloga. Zachęcam też do prenumerowania newslettera Frobloga. Co tydzień w piątek wysyłam podsumowanie moich relacji. Wystarczy podać swój adres e-mailowy tutaj: